Belgrad – śladem prawosławnych ikon
Belgrad, stolica Serbii. Piękne miasto, przypominające polskie stare miasta, jeszcze przed “zastrzykiem” unijnych dotacji na renowacje. Piękni, życzliwi i… religijni ludzie. Przywiązanie do wiary prawosławnej widać na każdym kroku.
Cerkiew św. Marka. Już przed wejściem kręci się sporo wiernych. Jeden z nich podchodzi do batiuszki i całuje go w dłoń. Rozmawiają serdecznie. Wewnątrz wysokie wnętrze wydaje się surowe. Dopiero przed ołtarzem widać przepych. Mozaiki misternie malują zadumę na twarzach świętych. Ołtarz spływa złotem. Poza tym surowo, tak jak i wierni, którzy w pośpiechu wpadają na chwilę. Starsi ludzie, młodzi mężczyźni, kobiety z siatkami w ręku… Kłaniają się obrazom, jedni całują, inni „omiatają” po wykonaniu znaku krzyża. Ot, taka prawosławna codzienność…
Cerkiew św. Sawy. Jedna z największych na świecie i wciąż w budowie. Postawiono ją na miejscu tej, którą strawił ogień w XVI wieku. Jej odbudowa rozpoczęła się trzy wieki później i trwa do dziś. Turyści mieszają się tu z wiernymi. Nikt na nikogo nie zwraca uwagi. Jedni przyszli po to, by delektować się i sycić oczy przepychem serbskiego Bizancjum, drudzy szukają tu duchowego pocieszenia. Jakby rozmawiali ze świętymi uwiecznionym na ikonach. W kościołach wschodnich ikona jest „czymś” więcej niż tylko wizerunkiem świętych. Ikonopisarz w ciszy, skupiony na modlitwie, osiąga połączenie z Duchem Świętym który prowadzi jego rękę. Ikona jest więc stworzona przez człowieka – narzędzie w rękach Boga.
Każda serbska rodzina ma swojego patrona. Ta tradycja ciągnie się jeszcze od czasów słowiańskich. Wraz z chrześcijaństwem pogańskich bożków trzeba było wymienić na chrześcijańskich świętych. Patron rodziny przechodzi z ojca na syna – taka wielowiekowa tradycja. O rodziny dbają więc święci tacy jak Maryja, ale są też bardziej lokalni święci jak Justyn, czy Kosma oraz bardzo popularni, czyli św. Jerzy i św. Mikołaj. Ten ostatni patronuje największej ilości rodzin. Swoje święto w prawosławnej Serbii ma 19 grudnia. Wierni świętują zawsze trzy dni. W tym czasie rodzina pod patronatem św. Mikołaja przyjmuje gości, bliższą i dalszą rodzinę, znajomych, sąsiadów. Trzeba ich nakarmić i napoić. Często trzeba wziąć urlop w pracy, by sprostać tym tradycyjnym obrzędom.
My wybieramy się tam w maju. Ruszymy śladem bałkańskich sanktuariów nie tylko w Serbii, ale i Czarnogórze, Chorwacji, Bośni i Hercegowinie.
autorka: Agnieszka Kledzik